© 2022 Stowarzyszenie Rzemieślnik. All Rights Reserved. Projekt i wykonanie - Stowarzyszenie Rzemieślnik
Świeżość z mrożonki, czyli piekarnicze naciąganie na skalę przemysłową trwa w najlepsze. Wchodzisz do supermarketu, a tam unosi się kuszący zapach świeżo upieczonego chleba. „Piekarnia w sercu …..” – głosi napis nad stoiskiem. Kusisz się na chrupiącą bułkę, a w myślach masz wizję tradycyjnego pieczywa, prosto z pieca. Na półce pojawił się nawet produkt o nazwie “chleb rzemieślniczy” który nigdy nie widział rzemieślnika, no chyba że ten akurat przyszedł na zakupy... Niestety, rzeczywistość bywa mało romantyczna. Dziś zwykle to, co kupujemy jako „świeże” pieczywo, to produkt rozmrożony i dopieczony w sklepie. To nie jest piekarnia, to iluzja. To przemysłowa produkcja pieczywa, która udaje tradycyjne rzemiosło. To wszystko z teoretycznym poszanowaniem polskich przepisów, wszak na jakiejś tablicy lub w mitycznym segregatorze, istnieje taka kartka, na której przy składzie produktu widnieje malutka gwiazdka, o której legenda mówi że oznacza produkt z głębokiego mrożenia…
Nie ma co ukrywać – technologia mrożenia i odpieku to sprytny sposób na optymalizację kosztów i logistyki dla fabryk i sieci handlowych. Dzięki temu supermarkety mogą oferować szeroki wybór pieczywa przez cały dzień, bez konieczności zatrudniania wykwalifikowanych piekarzy na miejscu. Wypiekami za to zajmują się kasjerzy a do funkcji kasjera zostali przymuszeni sami klienci, którzy nawet nie podejrzewają że ktoś tu robi świetny biznes na ich ignorancji. Ale czy to, co dobre dla biznesu, jest dobre dla konsumenta? Ten jest dziś mało wybredny i kupując produkty w takim miejscu, płaci mniej niż w piekarni. Przed oczami mam przeciętną polską rodzinę, która kupuje 20 “świeżych” bułeczek, kilogramy parówek, napoje gazowane, koniecznie piwo bo jest promocja, energetyki no i obowiązkowo chipsy. Do tego jakieś gotowe dania w proszku i co tam jeszcze wpadnie w ręce. A te ręce, które dotykały już pół dzielnicy - dobrze sprawdziły czy wszystkie bułeczki są aby na pewno mięciutkie. Zakupy zrobione, koszyk pełny i pieniędzy nie wydano zbyt dużo - to ważne! Teraz czas na obiad, czyli tradycyjne polskie danie - kebab! Ale takie podejście do żywienia kieruje naszych obywateli ku nadwadze i wielu chorobom. Pozorne oszczędności odbijają się kosztowną czkawką podczas wizyt u prywatnych specjalistów oraz w aptekach. Wielu z tych modelowych konsumentów nigdy nie sprawdzi jak żyje się na emeryturze…
Świeżość pod znakiem zapytania? Tak, „świeże” pieczywo z mrożonki to oksymoron. Świeże pieczywo jest wyłącznie wtedy, kiedy zostało wyprodukowane, może jeszcze jeden dzień - jeśli to jest np. chleb żytni. Nawet najlepsza technologia nie zastąpi smaku i aromatu tradycyjnego chleba, wypiekanego od podstaw. Fermentacja przy pomocy bakterii kwasu mlekowego to najlepsza, stara i jak do tej pory niezastąpiona technologia produkcji pieczywa. Co więcej, aby pieczywo po rozmrożeniu zachowało swoją „świeżość”, często dodaje się do niego szereg substancji chemicznych: emulgatory, konserwanty, regulatory kwasowości, polepszacze mąki.
Czy naprawdę chcemy jeść pieczywo naszpikowane chemią?
Etykieta teoretycznie prawdę ci powie? Czy na pewno? Przepisy prawne nie zakazują sprzedaży rozmrażanego pieczywa jako „świeżego”. Producenci nie mają obowiązku umieszczania w składzie produktu informacji o wszystkich substancjach użytych podczas produkcji! Jednak uczciwość wobec konsumenta wymagałaby jasnego informowania o zastosowanych procesach produkcji. Może konsument chciałby znać datę produkcji tego pieczywa? Może wiedząc o tym że ma już 2 miesiące i zostało właśnie dopieczone nie podejmie tej samej decyzji zakupowej? Może czas na wprowadzenie specjalnego, dobrze widocznego oznakowania, które pozwoliłoby odróżnić świeże pieczywo od „odmrażanego”? Ale czy sieci handlowe są na to gotowe? Czy są gotowe zrezygnować z iluzji „świeżości”, która tak dobrze się sprzedaje? Podobne przepisy już wcześniej zostały przeforsowane, ale iluzja trwa w najlepsze i działy marketingu sieci handlowych niewiele sobie robią z obowiązku znakowania pieczywa jako - pochodzącego z głębokiego mrożenia. Reklamy wprost zapraszają na zakupy “świeżego” pieczywa przez cały dzień.
Konsument ma wybór, ale czy aby na pewno? Czy jakość obroni się sama? Na szczęście, wciąż istnieją tradycyjne piekarnie, które oferują pieczywo wypiekane na miejscu. To one są strażnikami tradycji i smaku. Wybierając ich produkty, wspieramy lokalny biznes i mamy pewność, co jemy. Ale czy wszyscy mają dostęp do takich piekarni? Czy cena tradycyjnego chleba nie jest zbyt wysoka dla przeciętnego konsumenta? Czy nie jesteśmy skazani na pieczywo z mrożonki, bo jest po prostu tańsze i łatwiej dostępne? Wreszcie czy te tradycyjne i rzemieślnicze piekarnie naprawdę produkują swoje pieczywo lepiej niż przemysłowa piekarnia? Powiem jak prawnik - to zależy… Polscy rzemieślnicy zbyt często produkują pieczywo które nie odróżnia się jakością od tego z wielkich fabryk, a czasem może nawet mieć gorszy skład. Dlaczego? Ponieważ od dekad rzemieślnicy zdezerterowali z prowadzenia prawdziwego rzemiosła na rzecz przemysłowych metod. Polepszacze, prefabrykaty, mieszanki a dziś już nawet gotowe, mrożone wyroby - używane, moim skromnym zdaniem spowodowały że rzemieślnik już nie jest rzemieślnikiem, ale ostatnim ogniwem produkcji przemysłowej.
Skoro konsument ma to samo w sieci handlowej, ale taniej, to po co ma przepłacać? Dlaczego ma wybierać droższe wyroby od udawanego rzemieślnika? Takie niepoważne podejście do rzemiosła musi spowodować jego całkowite wyginięcie, to tylko kwestia czasu.
Apelujemy do sieci handlowych - przestańcie nas oszukiwać, przestańcie manipulować zmysłami i traktować pieczywa jako przynętę do większych zakupów!
Pieczywo mrożone nie jest pieczywem świeżym, rozmrażanie i dopiekanie to nie pieczenie, dopiekarnia mrożonki to nie piekarnia! Ok, fabryki są i będą i nic im nie zagraża, to rzemieślnicy są zagrożeni a wraz z nimi dziesiątki tysięcy miejsc pracy w branży, nasza tożsamość, nasze tradycje, nasza gospodarka i nasze małe społeczności! Szanujmy tradycję, szanujmy konsumenta. Informujmy rzetelnie o procesie produkcji. Dajmy konsumentom wybór między wygodą a autentycznym smakiem. Sieci handlowe powinny rzetelnie informować klientów o tym co sprzedają i nie powinny stosować nielegalnych praktyk dumpingowych jak to ma miejsce przy sprzedaży mrożonych pączków w tłusty czwartek. Te nieuczciwe i nieetyczne zachowania w handlu powodują duże szkody w polskim rzemiośle, a małe firmy zwykle likwidują się w ciszy, w poczuciu przegranej, właściciele i pracownicy przeżywają swoje tragedie.
Ale może rzemieślnicy nie są tacy całkiem bezbronni? Może nadszedł już czas na rzemieślniczą rewolucję? Rzemieślnik musi w pierwszej kolejności zastanowić się nad tym, w jaki sposób odróżnić swoje produkty od tych przemysłowych, dostępnych w sieci handlowej? Jak spowodować że jakość rzemieślnicza będzie tą znacznie lepszą, że konsument sam wybierze właśnie te produkty, które mogą być droższe nawet o 100%?
Najlepsze nieprzetworzone surowce, tradycyjne i proste technologie oraz odpowiedni czas! Żadnego skracania procesów, chemicznego przyśpieszania, sztucznego zwiększania objętości! Proste i dobre przyprawy, brak emulgatorów, sztucznych aromatów, barwników, wypełniaczy i zagęstników! Kuchnia prosta jak u mamy albo babci, jak na wsi - to jest to czego oczekuje wymagający konsument i to dziś jest w cenie. Odrzuć gotowce, całą tą sztuczną część surowców, zainwestuj w wiedzę i w pracowników, zmniejsz asortyment i staraj się produkować wszystko od podstaw. No i najważniejsze, informuj o tych zmianach swoich klientów, aby wiedzieli co się święci. Ale w jaki sposób to tak nagle zakomunikować że teraz będzie lepiej? To jak było do tej pory? Owszem, to delikatny proces ale nie jest niemożliwy do przeprowadzenia a ty i tak musisz coś zrobić aby wpasować się w aktualny trend “uczciwej i czystej produkcji rzemieślniczej”.
Na samym końcu Stowarzyszenie Rzemieślnik przyjedzie do każdej dobrej firmy, sprawdzi i wyda certyfikat jakości oraz będzie ją promować jako uczciwą i godną zaufania. I nie warto z tym czekać, bo przemysł czekać nie będzie. Przemysł wyczuwa trendy lepiej niż mali przedsiębiorcy i dziś już wiele produktów w marketach ma całkiem czystą etykietę. Przemysł ma jednak problem z tym aby poświęcić odpowiednią ilość czasu oraz aby wyprodukować to co można zrobić wyłącznie dzięki pracy ludzkich rąk, tak jak przy produkcji pieczywa na naturalnym zakwasie. Ale pojawiają się już produkty cukiernicze i piekarskie wytwarzane w duchu omawianego powyżej trendu i już niedługo możemy dożyć takich czasów kiedy to przemysłowa żywność będzie lepsza niż rzemieślnicza.
Rzemieślniku, czas zabrać się do roboty!
Stowarzyszenie RZEMIEŚLNIK
Jana Heweliusza 11/811
80-890 Gdańsk
Nip: 583 346 00 01
KRS: 0000992704
Nest Bank
82 1870 1045 2078 1074 5726 0001
© 2022 Stowarzyszenie Rzemieślnik. All Rights Reserved. Projekt i wykonanie - Stowarzyszenie Rzemieślnik